Leiden Culinair
Z okazji 30. edycji organizatorzy festiwalu Leiden Culinair chcieli zaskoczyć odwiedzających i sponsorów możliwością zjedzenia kolacji albo wypicia drinka w diabelskim młynie. Dla naszego zarządu i rodziny Lamberink było to nie lada wyzwanie. Doceniliśmy wspólne opracowywanie strategii, elastyczność i zaufanie. Przygotowano dla nas stoły na wymiar, a na platformie nowiutkiego diabelskiego młyna umieszczono namiot, gdzie wydawano posiłki i drinki. Sukcesem okazała się także współpraca przy wielkim otwarciu festiwalu. Zarząd, burmistrz na czele i radny otworzyli festiwal przejażdżką rowerową na scenie. Wszyscy prezentowali się znakomicie.
Zanim to przedsięwzięcie stało się rzeczywistością, wymieniliśmy mnóstwo maili i odbyliśmy nie mniej konsultacji. Bez zaangażowania rodziny Lamberink w proces decyzyjny nigdy nie udałoby nam się uszczęśliwić setek ludzi drinkiem czy przekąską z widokiem na wspaniałe miasto, jakim jest Lejda.
W mediach społecznościowych pojawiło się wiele bardzo pozytywnych wiadomości i zdjęć z tego czterodniowego czerwcowego kulinarnego święta, a 30. edycja Leiden Culinair trafi do annałów jako wyjątkowo udana impreza!